WIESŁAW ŁUKA NIE OŚWIADCZAM SIĘ
ZAPOWIEDŹ - NOWE WYDANIE
JOANNA GIERAK-ONOSZKO 27 ŚMIERCI TOBY’EGO OBEDA
NOWE WYDANIE - ZAPOWIEDŹ
Anna Goc BIEGNIJ, MAŁA, BIEGNIJ
NOWOŚĆ
KATARZYNA SOBCZUK MAŁA EMPIRIA
NOWOŚĆ
AGNIESZKA BURTON OZLAND. PRZESTRZEŃ JEST WSZYSTKIM
NOWOŚĆ

Zapisz się do naszego newslettera

DOŁĄCZ DO NAS NA INSTAGRAMIE

#dowody
@wydawnictwodowody
Wydawnictwo Dowody

@wydawnictwodowody

  • Najwyższy szczyt Warszawy – 17 piętro spalonego i zniszczonego bombami Prudentialu, drapacza chmur na placu Napoleona, zdobył wczoraj reporter „Wieczoru”. Ta wspinaczka, grożąca w każdej chwili śmiercią, została sfotografowana przez towarzyszącego fotoreportera. Napisy wyryte na kamiennych płytach tarasu na szczycie drapacza dowiodły, że „Wieczór” nie zdobył pierwszy ruin gmachu. Przed naszym reporterem było tu w latach 1945−46 21 śmiałków.

W starych ubraniach i z zakasanymi rękawami, poszliśmy we dwóch na tę niebezpieczną wyprawę. Schodami od Świętokrzyskiej dostaliśmy się szybko na 5 piętro. Tu jednak zaczęła się prawdziwa wspinaczka.

Schody były dalej zarwane. Wiedzieliśmy o istnieniu innych schodów po przeciwnej stronie gmachu. Ale jak dostać się do nich po wiszących nad przepaścią wąskich belkach?

– Idziemy! – zawyrokował mój towarzysz i ujrzałem nagle, jak szedł po trzech stalowych tramach, chwytając się co kilka metrów zarysowanych, osypujących się za każdym dotknięciem filarów.

Poszedłem w jego ślady. Nie patrzyłem w dół. Na szóste piętro z trudem wdrapaliśmy się po gruzie i niespodziewanie odnaleźliśmy znowu schody. Schody te były pełne gruzu. Za każdym krokiem sypały się nam spod stóp lawiny cegieł i betonu. Na domiar złego nie było się czego chwytać. Zamiast ścian, okien i podłóg na piętrach czyhały dokoła przepaście i czeluście. Mimo to dotarliśmy do 12 piętra. I tu schodów zabrakło na dobre.

Czy mieliśmy zrezygnować ze zwycięstwa? Po drugiej stronie szkieletu wznosiła się ruda, kostropata spirala, przypominająca szczątki schodów. Do tej wątpliwej drogi „na szczyt” wiodło jedyne przejście po dwóch belkach zawieszonych nad 12-piętrową czeluścią.

(fragment książki Mirona Białoszewskiego NA KAŻDYM ROGU TA SAMA TRUSKAWKA, na której okładce jest grafika zrobiona na podstawie opisywanego zdjęcia - to Białoszewski na szkielecie Prudentialu!)

#nakażdymrogutasamatruskawka #nakazdymrogutasamatruskawka #mironbiałoszewski #mironbialoszewski
  • Książka, na którą czekaliście. 
Książka, nad którą wylaliście już wiele łez. 
Książka, która nie pozostawia obojętnym. 
Książka, która otwiera oczy. 
Oto Kanada, która nie smakuje słodko syropem klonowym. 

#joannagierakonoszko #kanada #27smiercitobyegoobeda
  • ”Ta moja słowna mapa Pragi jest książką niespoistą, rwącą się, wycinkową, pisaną w niepewności i cierpieniu, z desperacją i skruchą, z niekończącymi się wyrzutami sumienia, że nie wszystko znam, nie wszystko mogę tu zawrzeć, bo miasto, choć służy za scenariusz podjętej z miłości włóczęgi, jest piekielną, nieuchwytną, ogromnie skomplikowaną materią”. 

(Angelo Maria Rippelino PRAGA MAGICZNA, tłum. H. Kralowa)

#praga #pragamagiczna #pragamgływymaga
  • Jarosław Mikołajewski: 
"Nie wiem, co się dzieje po śmierci. To dla mnie najdotkliwsze. Wydaje mi się, że granica między życiem a śmiercią to najciekawsza granica, którą mógłbym przekroczyć. Bez przerwy się z nią mocuję. Tylko nie wiem, czy to jest ściana, mur, czy tam dalej nic nie ma, czy dochodzi do rozpadu. Nie jestem osobą wierzącą, ale też nie jestem niewierzący. Czuję potrzebę wkładania ręki poza jakiś koniec. Chciałbym też, żeby ktoś stamtąd do mnie tę rękę wyciągnął. (...)
Bardzo bym chciał się dowiedzieć, czy mój kot nie był przypadkiem wcieleniem mojego zmarłego taty. Siadał na jego miejscach i zachowywał się trochę jak on. I lubił to samo. No, nie palił, ale to jest jedyna rzecz, jaka ich różniła, z tym że tata wcześniej rzucił palenie".

#niewiem #filipspringer #jarosławmikołajewski #jaroslawmikolajewski
  • Ciało Krahelskiej powieziono z Polnej wozem konnym na cmentarz na Służewie przy ulicy Renety. Obecna na pogrzebie Ludwika Nitschowa wspominała, że Krystyna została pochowana w trumnie z bali sosnowych, jak słowiańska bogini. To bardzo ładne porównanie, ale wybór miał prozaiczne przyczyny: dębowe trumny kosztowały jedenaście tysięcy złotych, ta kwota kilkakrotnie przekraczała średnie zarobki, dlatego powstańcy byli najczęściej ponownie grzebani w prostych, sosnowych.

Protokół z ekshumacji nie przetrwał, a może nigdy nie powstał – w co nie wierzyłam przez wiele miesięcy, bo przecież nazwisko Krystyny Krahelskiej widnieje nie tylko w książkach, ale znajduje się również w Archiwum Państwowym w Warszawie, na liście osób ekshumowanych w kwietniu 1944 roku. Ktoś, kto wprowadzał do bazy dane z kart, błędnie je odczytał: Krapelska.

Trudno mi było uwierzyć, że przepadł protokół akurat tej ekshumacji, że go nie znajdę.

Co by to właściwie dało, gdybym go znalazła?

Dowiedziałabym się, w co była ubrana – dziewczyny szły do powstania w sukienkach, w lekkich butach, układały włosy.  Ale przecież wcale nie musiałaby być ubrana. Po tej operacji jej jedynym okryciem mogły być bandaż i prześcieradło.

Może dowiedziałabym się też z tego protokołu, że jakaś część ciała Krahelskiej odpadła przy przenoszeniu, jak przy ekshumacji kultowego dowódcy batalionu „Zośka” Andrzeja Romockiego „Morro”. To się zdarzało, niejeden czytelnik byłby
zadowolony.

Właściwie dlaczego nie, mogłabym i to napisać. Ostatecznie w całej tej książce nie robię nic innego, poza grzebaniem w szczątkach.

(fragment książki KRAHELSKA. KRAHELSKIE Olgi Gitkiewicz)

#krahelskakrahelskie #krystynakrahelska #olgagitkiewicz
  • W marcu ukaże się nowe wydanie GŁUSZY Anny Goc w odświeżonej serii reporterskiej! Ale z tym samym wspaniałym rysunkiem autorstwa Krystyny Kaleniewicz (postać na okładce miga słowo "głusza").

Z laudacji Katarzyny Surmiak-Domańskiej, przewodniczącej jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki:
Anna Goc pisze precyzyjnie, z namysłem stawiając każde słowo. Jej język jest prosty, surowy, celny, siła jej narracji tkwi we wrażliwości na niuanse, w wyszukiwaniu wielości aspektów kondycji osób niesłyszących. Podziw budzi to, z jakim zaangażowaniem usiłuje ukazać nam świat z ich perspektywy.

#głusza #glusza #annagoc
  • @sczytalim :
"To zbiór publikowanych reportaży z lat 2013–2023 (...). Reportaży paradoksalnych, bo - przy bardzo oszczędnym języku opowieści - głęboko przejmujących. Autorka nie próbuje grać na naszych emocjach. Po prostu opowiada ludzkie historie. Chłodno i z dystansem. Nie zmniejsza to emocjonalnego ciężaru opowieści. (...) 
Poruszające, prosto opisane, ale niosące wielki ciężar emocjonalny są to historie".

#biegijmałabiegnij #biegnijmalabiegnij #annagoc
  • To ostatnie dni styczniowej promocji! 
Do końca miesiąca kupicie OGIEŃ WYSZEDŁ Z LASU i KURS NA ULICĘ SZCZĘŚLIWĄ po 15 zł. 
Tylko w księgarni @wrzenie_swiata i na dowody.com 🔥
  • A gdzie wy czytaliście OZLAND? 

(Zdjęcie z australijskiej plaży przysłała z Oz Agnieszka Burton)

#ozland #australia #agnieszkaburton
Najwyższy szczyt Warszawy – 17 piętro spalonego i zniszczonego bombami Prudentialu, drapacza chmur na placu Napoleona, zdobył wczoraj reporter „Wieczoru”. Ta wspinaczka, grożąca w każdej chwili śmiercią, została sfotografowana przez towarzyszącego fotoreportera. Napisy wyryte na kamiennych płytach tarasu na szczycie drapacza dowiodły, że „Wieczór” nie zdobył pierwszy ruin gmachu. Przed naszym reporterem było tu w latach 1945−46 21 śmiałków.

W starych ubraniach i z zakasanymi rękawami, poszliśmy we dwóch na tę niebezpieczną wyprawę. Schodami od Świętokrzyskiej dostaliśmy się szybko na 5 piętro. Tu jednak zaczęła się prawdziwa wspinaczka.

Schody były dalej zarwane. Wiedzieliśmy o istnieniu innych schodów po przeciwnej stronie gmachu. Ale jak dostać się do nich po wiszących nad przepaścią wąskich belkach?

– Idziemy! – zawyrokował mój towarzysz i ujrzałem nagle, jak szedł po trzech stalowych tramach, chwytając się co kilka metrów zarysowanych, osypujących się za każdym dotknięciem filarów.

Poszedłem w jego ślady. Nie patrzyłem w dół. Na szóste piętro z trudem wdrapaliśmy się po gruzie i niespodziewanie odnaleźliśmy znowu schody. Schody te były pełne gruzu. Za każdym krokiem sypały się nam spod stóp lawiny cegieł i betonu. Na domiar złego nie było się czego chwytać. Zamiast ścian, okien i podłóg na piętrach czyhały dokoła przepaście i czeluście. Mimo to dotarliśmy do 12 piętra. I tu schodów zabrakło na dobre.

Czy mieliśmy zrezygnować ze zwycięstwa? Po drugiej stronie szkieletu wznosiła się ruda, kostropata spirala, przypominająca szczątki schodów. Do tej wątpliwej drogi „na szczyt” wiodło jedyne przejście po dwóch belkach zawieszonych nad 12-piętrową czeluścią.

(fragment książki Mirona Białoszewskiego NA KAŻDYM ROGU TA SAMA TRUSKAWKA, na której okładce jest grafika zrobiona na podstawie opisywanego zdjęcia - to Białoszewski na szkielecie Prudentialu!)

#nakażdymrogutasamatruskawka #nakazdymrogutasamatruskawka #mironbiałoszewski #mironbialoszewski
Najwyższy szczyt Warszawy – 17 piętro spalonego i zniszczonego bombami Prudentialu, drapacza chmur na placu Napoleona, zdobył wczoraj reporter „Wieczoru”. Ta wspinaczka, grożąca w każdej chwili śmiercią, została sfotografowana przez towarzyszącego fotoreportera. Napisy wyryte na kamiennych płytach tarasu na szczycie drapacza dowiodły, że „Wieczór” nie zdobył pierwszy ruin gmachu. Przed naszym reporterem było tu w latach 1945−46 21 śmiałków. W starych ubraniach i z zakasanymi rękawami, poszliśmy we dwóch na tę niebezpieczną wyprawę. Schodami od Świętokrzyskiej dostaliśmy się szybko na 5 piętro. Tu jednak zaczęła się prawdziwa wspinaczka. Schody były dalej zarwane. Wiedzieliśmy o istnieniu innych schodów po przeciwnej stronie gmachu. Ale jak dostać się do nich po wiszących nad przepaścią wąskich belkach? – Idziemy! – zawyrokował mój towarzysz i ujrzałem nagle, jak szedł po trzech stalowych tramach, chwytając się co kilka metrów zarysowanych, osypujących się za każdym dotknięciem filarów. Poszedłem w jego ślady. Nie patrzyłem w dół. Na szóste piętro z trudem wdrapaliśmy się po gruzie i niespodziewanie odnaleźliśmy znowu schody. Schody te były pełne gruzu. Za każdym krokiem sypały się nam spod stóp lawiny cegieł i betonu. Na domiar złego nie było się czego chwytać. Zamiast ścian, okien i podłóg na piętrach czyhały dokoła przepaście i czeluście. Mimo to dotarliśmy do 12 piętra. I tu schodów zabrakło na dobre. Czy mieliśmy zrezygnować ze zwycięstwa? Po drugiej stronie szkieletu wznosiła się ruda, kostropata spirala, przypominająca szczątki schodów. Do tej wątpliwej drogi „na szczyt” wiodło jedyne przejście po dwóch belkach zawieszonych nad 12-piętrową czeluścią. (fragment książki Mirona Białoszewskiego NA KAŻDYM ROGU TA SAMA TRUSKAWKA, na której okładce jest grafika zrobiona na podstawie opisywanego zdjęcia - to Białoszewski na szkielecie Prudentialu!) #nakażdymrogutasamatruskawka #nakazdymrogutasamatruskawka #mironbiałoszewski #mironbialoszewski
1 dzień ago
View on Instagram |
1/9
Książka, na którą czekaliście. 
Książka, nad którą wylaliście już wiele łez. 
Książka, która nie pozostawia obojętnym. 
Książka, która otwiera oczy. 
Oto Kanada, która nie smakuje słodko syropem klonowym. 

#joannagierakonoszko #kanada #27smiercitobyegoobeda
Książka, na którą czekaliście. Książka, nad którą wylaliście już wiele łez. Książka, która nie pozostawia obojętnym. Książka, która otwiera oczy. Oto Kanada, która nie smakuje słodko syropem klonowym. #joannagierakonoszko #kanada #27smiercitobyegoobeda
2 dni ago
View on Instagram |
2/9
”Ta moja słowna mapa Pragi jest książką niespoistą, rwącą się, wycinkową, pisaną w niepewności i cierpieniu, z desperacją i skruchą, z niekończącymi się wyrzutami sumienia, że nie wszystko znam, nie wszystko mogę tu zawrzeć, bo miasto, choć służy za scenariusz podjętej z miłości włóczęgi, jest piekielną, nieuchwytną, ogromnie skomplikowaną materią”. 

(Angelo Maria Rippelino PRAGA MAGICZNA, tłum. H. Kralowa)

#praga #pragamagiczna #pragamgływymaga
”Ta moja słowna mapa Pragi jest książką niespoistą, rwącą się, wycinkową, pisaną w niepewności i cierpieniu, z desperacją i skruchą, z niekończącymi się wyrzutami sumienia, że nie wszystko znam, nie wszystko mogę tu zawrzeć, bo miasto, choć służy za scenariusz podjętej z miłości włóczęgi, jest piekielną, nieuchwytną, ogromnie skomplikowaną materią”. (Angelo Maria Rippelino PRAGA MAGICZNA, tłum. H. Kralowa) #praga #pragamagiczna #pragamgływymaga
2 dni ago
View on Instagram |
3/9
Jarosław Mikołajewski: 
"Nie wiem, co się dzieje po śmierci. To dla mnie najdotkliwsze. Wydaje mi się, że granica między życiem a śmiercią to najciekawsza granica, którą mógłbym przekroczyć. Bez przerwy się z nią mocuję. Tylko nie wiem, czy to jest ściana, mur, czy tam dalej nic nie ma, czy dochodzi do rozpadu. Nie jestem osobą wierzącą, ale też nie jestem niewierzący. Czuję potrzebę wkładania ręki poza jakiś koniec. Chciałbym też, żeby ktoś stamtąd do mnie tę rękę wyciągnął. (...)
Bardzo bym chciał się dowiedzieć, czy mój kot nie był przypadkiem wcieleniem mojego zmarłego taty. Siadał na jego miejscach i zachowywał się trochę jak on. I lubił to samo. No, nie palił, ale to jest jedyna rzecz, jaka ich różniła, z tym że tata wcześniej rzucił palenie".

#niewiem #filipspringer #jarosławmikołajewski #jaroslawmikolajewski
Jarosław Mikołajewski: "Nie wiem, co się dzieje po śmierci. To dla mnie najdotkliwsze. Wydaje mi się, że granica między życiem a śmiercią to najciekawsza granica, którą mógłbym przekroczyć. Bez przerwy się z nią mocuję. Tylko nie wiem, czy to jest ściana, mur, czy tam dalej nic nie ma, czy dochodzi do rozpadu. Nie jestem osobą wierzącą, ale też nie jestem niewierzący. Czuję potrzebę wkładania ręki poza jakiś koniec. Chciałbym też, żeby ktoś stamtąd do mnie tę rękę wyciągnął. (...) Bardzo bym chciał się dowiedzieć, czy mój kot nie był przypadkiem wcieleniem mojego zmarłego taty. Siadał na jego miejscach i zachowywał się trochę jak on. I lubił to samo. No, nie palił, ale to jest jedyna rzecz, jaka ich różniła, z tym że tata wcześniej rzucił palenie". #niewiem #filipspringer #jarosławmikołajewski #jaroslawmikolajewski
3 dni ago
View on Instagram |
4/9
Ciało Krahelskiej powieziono z Polnej wozem konnym na cmentarz na Służewie przy ulicy Renety. Obecna na pogrzebie Ludwika Nitschowa wspominała, że Krystyna została pochowana w trumnie z bali sosnowych, jak słowiańska bogini. To bardzo ładne porównanie, ale wybór miał prozaiczne przyczyny: dębowe trumny kosztowały jedenaście tysięcy złotych, ta kwota kilkakrotnie przekraczała średnie zarobki, dlatego powstańcy byli najczęściej ponownie grzebani w prostych, sosnowych.

Protokół z ekshumacji nie przetrwał, a może nigdy nie powstał – w co nie wierzyłam przez wiele miesięcy, bo przecież nazwisko Krystyny Krahelskiej widnieje nie tylko w książkach, ale znajduje się również w Archiwum Państwowym w Warszawie, na liście osób ekshumowanych w kwietniu 1944 roku. Ktoś, kto wprowadzał do bazy dane z kart, błędnie je odczytał: Krapelska.

Trudno mi było uwierzyć, że przepadł protokół akurat tej ekshumacji, że go nie znajdę.

Co by to właściwie dało, gdybym go znalazła?

Dowiedziałabym się, w co była ubrana – dziewczyny szły do powstania w sukienkach, w lekkich butach, układały włosy.  Ale przecież wcale nie musiałaby być ubrana. Po tej operacji jej jedynym okryciem mogły być bandaż i prześcieradło.

Może dowiedziałabym się też z tego protokołu, że jakaś część ciała Krahelskiej odpadła przy przenoszeniu, jak przy ekshumacji kultowego dowódcy batalionu „Zośka” Andrzeja Romockiego „Morro”. To się zdarzało, niejeden czytelnik byłby
zadowolony.

Właściwie dlaczego nie, mogłabym i to napisać. Ostatecznie w całej tej książce nie robię nic innego, poza grzebaniem w szczątkach.

(fragment książki KRAHELSKA. KRAHELSKIE Olgi Gitkiewicz)

#krahelskakrahelskie #krystynakrahelska #olgagitkiewicz
Ciało Krahelskiej powieziono z Polnej wozem konnym na cmentarz na Służewie przy ulicy Renety. Obecna na pogrzebie Ludwika Nitschowa wspominała, że Krystyna została pochowana w trumnie z bali sosnowych, jak słowiańska bogini. To bardzo ładne porównanie, ale wybór miał prozaiczne przyczyny: dębowe trumny kosztowały jedenaście tysięcy złotych, ta kwota kilkakrotnie przekraczała średnie zarobki, dlatego powstańcy byli najczęściej ponownie grzebani w prostych, sosnowych. Protokół z ekshumacji nie przetrwał, a może nigdy nie powstał – w co nie wierzyłam przez wiele miesięcy, bo przecież nazwisko Krystyny Krahelskiej widnieje nie tylko w książkach, ale znajduje się również w Archiwum Państwowym w Warszawie, na liście osób ekshumowanych w kwietniu 1944 roku. Ktoś, kto wprowadzał do bazy dane z kart, błędnie je odczytał: Krapelska. Trudno mi było uwierzyć, że przepadł protokół akurat tej ekshumacji, że go nie znajdę. Co by to właściwie dało, gdybym go znalazła? Dowiedziałabym się, w co była ubrana – dziewczyny szły do powstania w sukienkach, w lekkich butach, układały włosy. Ale przecież wcale nie musiałaby być ubrana. Po tej operacji jej jedynym okryciem mogły być bandaż i prześcieradło. Może dowiedziałabym się też z tego protokołu, że jakaś część ciała Krahelskiej odpadła przy przenoszeniu, jak przy ekshumacji kultowego dowódcy batalionu „Zośka” Andrzeja Romockiego „Morro”. To się zdarzało, niejeden czytelnik byłby zadowolony. Właściwie dlaczego nie, mogłabym i to napisać. Ostatecznie w całej tej książce nie robię nic innego, poza grzebaniem w szczątkach. (fragment książki KRAHELSKA. KRAHELSKIE Olgi Gitkiewicz) #krahelskakrahelskie #krystynakrahelska #olgagitkiewicz
4 dni ago
View on Instagram |
5/9
W marcu ukaże się nowe wydanie GŁUSZY Anny Goc w odświeżonej serii reporterskiej! Ale z tym samym wspaniałym rysunkiem autorstwa Krystyny Kaleniewicz (postać na okładce miga słowo "głusza").

Z laudacji Katarzyny Surmiak-Domańskiej, przewodniczącej jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki:
Anna Goc pisze precyzyjnie, z namysłem stawiając każde słowo. Jej język jest prosty, surowy, celny, siła jej narracji tkwi we wrażliwości na niuanse, w wyszukiwaniu wielości aspektów kondycji osób niesłyszących. Podziw budzi to, z jakim zaangażowaniem usiłuje ukazać nam świat z ich perspektywy.

#głusza #glusza #annagoc
W marcu ukaże się nowe wydanie GŁUSZY Anny Goc w odświeżonej serii reporterskiej! Ale z tym samym wspaniałym rysunkiem autorstwa Krystyny Kaleniewicz (postać na okładce miga słowo "głusza"). Z laudacji Katarzyny Surmiak-Domańskiej, przewodniczącej jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki: Anna Goc pisze precyzyjnie, z namysłem stawiając każde słowo. Jej język jest prosty, surowy, celny, siła jej narracji tkwi we wrażliwości na niuanse, w wyszukiwaniu wielości aspektów kondycji osób niesłyszących. Podziw budzi to, z jakim zaangażowaniem usiłuje ukazać nam świat z ich perspektywy. #głusza #glusza #annagoc
5 dni ago
View on Instagram |
6/9
@sczytalim :
"To zbiór publikowanych reportaży z lat 2013–2023 (...). Reportaży paradoksalnych, bo - przy bardzo oszczędnym języku opowieści - głęboko przejmujących. Autorka nie próbuje grać na naszych emocjach. Po prostu opowiada ludzkie historie. Chłodno i z dystansem. Nie zmniejsza to emocjonalnego ciężaru opowieści. (...) 
Poruszające, prosto opisane, ale niosące wielki ciężar emocjonalny są to historie".

#biegijmałabiegnij #biegnijmalabiegnij #annagoc
@sczytalim : "To zbiór publikowanych reportaży z lat 2013–2023 (...). Reportaży paradoksalnych, bo - przy bardzo oszczędnym języku opowieści - głęboko przejmujących. Autorka nie próbuje grać na naszych emocjach. Po prostu opowiada ludzkie historie. Chłodno i z dystansem. Nie zmniejsza to emocjonalnego ciężaru opowieści. (...) Poruszające, prosto opisane, ale niosące wielki ciężar emocjonalny są to historie". #biegijmałabiegnij #biegnijmalabiegnij #annagoc
7 dni ago
View on Instagram |
7/9
To ostatnie dni styczniowej promocji! 
Do końca miesiąca kupicie OGIEŃ WYSZEDŁ Z LASU i KURS NA ULICĘ SZCZĘŚLIWĄ po 15 zł. 
Tylko w księgarni @wrzenie_swiata i na dowody.com 🔥
To ostatnie dni styczniowej promocji! 
Do końca miesiąca kupicie OGIEŃ WYSZEDŁ Z LASU i KURS NA ULICĘ SZCZĘŚLIWĄ po 15 zł. 
Tylko w księgarni @wrzenie_swiata i na dowody.com 🔥
To ostatnie dni styczniowej promocji! Do końca miesiąca kupicie OGIEŃ WYSZEDŁ Z LASU i KURS NA ULICĘ SZCZĘŚLIWĄ po 15 zł. Tylko w księgarni @wrzenie_swiata i na dowody.com 🔥
1 tydzień ago
View on Instagram |
8/9
A gdzie wy czytaliście OZLAND? 

(Zdjęcie z australijskiej plaży przysłała z Oz Agnieszka Burton)

#ozland #australia #agnieszkaburton
A gdzie wy czytaliście OZLAND? (Zdjęcie z australijskiej plaży przysłała z Oz Agnieszka Burton) #ozland #australia #agnieszkaburton
1 tydzień ago
View on Instagram |
9/9
1